Pamiętam Nasze pierwsze spotkanie w 1998 roku. Ty Olu, jako poszukiwacz rozwoju i nowych dróg, ja starszy przewodnik. Powiedziałaś wtedy, że chcesz znaleźć sposób aby przejść przez różany ogród pełen cierni w kwiecistej sukni. Taką Cię pamiętam - zawsze najpierw widziałaś róże a ciernie były tylko dodatkiem. Ty zwiewna, delikatna i piękna w najbardzej kolczastych okolicznościach. Bardzo szybko zaczęłyśmy razem szukać. Wspólne szkolenia, wyjazdy, projekty, praca. Długo Cię zapraszałam do naszego zespołu. Byłaś tak skromna, że stale uważałaś że powinnaś więcej umieć. Któregoś dnia udało się i zaczęłaś pracować z nami. Bardzo się cieszyłam. Z radością patrzyłam na Twoją uważność w terapii, ogromny szacunek do innych, kreatywność. Koleżeństwo zmieniło się w przyjaźń - pewną, stabilną, trwałą.
Kiedy myśle co chciałabym powiedzieć o Tobie to uświadamiam sobie, że nigdy nie słyszałam od Ciebie złych słów o innych- to rzadkość! Zawsze mogłam na Ciebie liczyć. Podziwiałam Twoją rzetelność zawodową. Byłaś osobą niezwykłą - do tańca i do różańca! Po długim intensywnym dniu pracy potrafiłaś śpiewać i dobrze się bawić. Nie mogę pogodzić się Twoim zniknięciem. Świat bez Ciebie nigdy już nie bedzie taki sam. Dla mnie pozostaniesz w pamięci jako Królowa różanego ogrodu.
Maria Marquardt
Ola wśród zespołu nauczycieli Instytutu Ericksonowskiego LIPIEC 2008
Witam,
Dowiedziałam się o Oli wczoraj wieczorem i płakałam jak dziecko pomimo tego, że miałam z Nią zaledwie trzy dni zajęć z genogramem i zdjęciami w ramach kursu arteterapii w Łodzi.
Te 3 dni pracy intensywnej z Olą w znaczący sposób wpłynęły na rozwój mojego wnętrza
i zwiększyły moją świadomość samej siebie. Dzięki Niej jestem w stanie spojrzeć na przeszłość moją
i mojej rodziny z innej perspektywy. Ola pomogła mi zrozumieć pewne sytuacje, dała mi zastrzyk siły, akceptacji i tolerancji dla bliskich mi osób, była dla mnie niezastąpionym oparciem w chwili wewnętrznego kryzysu, jakiego doznałam podczas pierwszego dnia zajęć przez Nią prowadzonych.
Ola była (jest aniołem), biło od niej ogromne ciepło, życzliwość, troska i chęć pomocy innym - nie dało się przejść obok niej obojętnie. Dodawała skrzydeł ludziom, którzy mieli szczęście ją poznać. Anioły mają jednak to do siebie, że ich misje na Ziemi kiedyś się kończą.....
Wierzę, że Ola wciąż z nami jest i będzie żyła tak długo, jak będzie w naszych sercach i pamięci - czeka ją zatem życie wieczne.
Dziękuję Pani za pomysł i chęć stworzenia księgi pamięci Oli. Zasługuje na nią....
Monika Szydzia
Można wiele słów napisać o Oli, żadne nie oddadzą jednak w pełni uczuć i myśli jakie wążą się dla mnie z jej osobą. Ola wyrastała ponad zwyczajność, ale najbardziej widoczną jej cechą była skromność. Dążyła do rozwoju, bardzo dużo pracowała, była ambitna ale nie pokazywała się nadmiernie ze swoimi osiągnięciami, a miała ich dużo. Była niezwykle kreatywna i sumienna w swoim dążeniu aby ulżyć szukającym pomocy ludziom. Robiła to z pasją poznania, wybiegając daleko poza obowiązek. Ta potrzeba rozszerzenia perspektywy dotyczyła generalnie całości jej życia - była osobą refleksyjną, poszukującą głębszego znaczenia, wrażliwą. Może jej emocjonalność powodowała że potrzebowałam czasu aby się do niej zbliżyć. Razem przeżyłyśmy kolejne szkolenia i grupy terapeutyczne. Stała się dla mnie ważną osobą. Zobaczyłam ją wtedy bardziej osobiście - jej życzliwość i ciepło, zdolność zabawy, humor, żywotność.
Podziwiałam ją za odwagę i prawość. Myślę, że raczej była gotowa sama ponosić koszty wyborów w swoim życiu niż kogoś skrzywdzić.Szkoda, że nie zdążyłam bardziej upewnić ją, że "trzymam kciuki" za powodzenie jej wszystkich starań, by żyć szczęśliwie. Szkoda, że nie przekazałam w pełni tego jak bardzo ją lubię, jak bardzo porusza mnie jej delikatność i kobiecość Szkoda jeszcze wielu innych straconych okazji.....
Pozostanie mi w pamięci jej obraz - przyjaźnie uśmiechniętej.
Kasia Szymańska
Ola podczas Szkolenia w Phoenix, LATO 2008
Życie pisze czasem takie scenariusze, wobec których nasze słowa są bezradne. Tak jest z odejściem Oli. Wydawało się, że po prostu jest.... Że zawsze będzie czas na kolejną rozmowę, która, niezależnie od tematu, zawsze była ważna....
Zapamiętałam Olę jako osobę pełną szacunku i akceptacji dla wszystkich i wszystkiego... Umiejącą dostrzegać rzeczy drobne i niepozorne, i odkrywać w nich coś niezwykłego....Osobę uważną i odpowiedzialną, a przy tym cieszącą się każdą chwilą.
Dziś myślę o Oli w codziennej krzątaninie, w domu i ogrodzie, i jakoś dostrzegam Jej obecność w płynącym wokół nurcie Życia.
Agnieszka Bleja
Olu,
dziękuję Ci za nasze poniedziałkowe rozmowy przy kawie. które przerywałaś w pół zdania, jak tylko usłysza aś w korytarzu głos pacjenta, który przychodził na sesję, aby od razu zaprosić go do gabinetu.
dziękuję Ci, że mogłam zobaczyć Twoje oddanie pacjentom, niesamowitą sumienność, profesjonalizm i czerpać z tego źródła.
dziękuję Ci za wspólny obiad na ostatniej konferencji w Poznaniu, kiedy opowiadałaś ciekawe historie, dawałaś dobre rady, przytaczałaś anegdoty. no i za ten szalony pomysł zamówienia taksówki, aby podwiozła nas do sali konferencyjnej oddalonej o rzut beretem od restauracji, bo lało jak z cebra.
dziękuję Ci za rozładowywanie dowcipami stresu przed naszymi publicznymi wystąpieniami na konferencjach, warsztatach, sympozjach....
a nade wszystko dziękuję Ci (dziękujemy wraz z mężem) za prowadzenie naszych osobistych ustawień systemowych. Dzięki nim (dzięki Tobie!) żyjemy dziś szczęśliwiej. Nawet nie wiesz, ile Ci zawdzięczamy. Choć może teraz, Tam z Nieba, widzisz nas i już wiesz..
Czuwaj nad nami.
Czuwaj nad naszym katowickim Zespołem.
DZIĘKUJĘ CI OLU!
Renia
Ola wśród zespołu nauczycieli Instytutu Ericksonowskiego LIPIEC 2008
Ciągle nie mogę uwierzyć że odeszła, tak nagle..nie mogę się pogodzić z myślą, że już nigdy Jej nie spotkam. Ola jest częścią mojej rzeczywistości, bo dała mi światło. Dzięki Niej wszystko stało się "jasne" a ja "wyrazista". W moim sercu jest ogromna wdzięczność.... Wierna towarzyszka na drogach rozwoju, wszechstronny terapeuta, esencja kobiecości, cudowny człowiek...DROGA OLU BĘDZIE MI CIEBIE BRAKOWAĆ! Bardzo....
Katarzyna
Tak trudno powiedzieć mi Oliku, że już nigdy się nie zobaczymy..... tak trudno nazwać mi to, co się wydarzyło...dlaczego Pan Bóg zabrał mi Ciebie - tak nagle, bez uprzedzenia - największego przyjaciela, jakiego miałam w życiu... Pamiętasz jak mówiłam, że "jestś lekiem na całe zło i nadzieją na przyszły los...." Uśmiechałaś się wówczas zabawnie przechylając głowę..... i mówiłaś "no ok, to już wiem....a teraz co ci jest, bo marnie wyglądasz"
Gdy dzwoniłam zawsze witałaś mnie w ten sam sposób, w pracy witały mnie Twoje mędre oczy i słowa "mam 20-minut, poproszę kawę - wiem z jednej łyżeczki, z mleczkiem.... "
Wiedziałaś o mnie chyba wszystko, śmiałam się, że wiesz o mnie więcej niż ja sama...To Ty przecież nazwałaś mnie "kolorowym ptakiem".
Oliku, jak to będzie gdy Ciebie już nie będzie....
Nie wiem jak to zniosę. Tak bardzo tęsknię za Tobą, tak strasznie mi Ciebie brak....nie znajdują słów by ogarnąć to, co teraz ze mną jest - nie chcę bez Ciebie, to nie to samo, to takie trudne.
Na zawsze pozostaniesz w mym sercu mój największy przyjacielu....i nie wiem jak przyjdzie mi już tak żyć!
.... Iwona Płoska
Ola podczas Szkolenia w Phoenix, LATO 2008
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
/ks. Jan Twardowski/
Ola,
dziękuję za wspólne poniedziałki,
dziękuję za poświecony czas,
dziękuję za cierpliwość,
dziękuję za naukę skromności i pokory,
dziękuję za uśmiech i ciepły głos,
dziękuję za metafory wplatane w pogaduchy między badaniami,
dziękuję za wskazówki w kształtowaniu drogi zawodowej i osobistej,
dziękuję ....
nie będzie już butelki wina, wymiany e-maili,
a mojej zielonej żaby na kóżkach nie przekażę dla "KOT-a"
Twoje wizytówki zostawiam dla siebie,
a dla innych mam piękno życia do przekazania
Grażyna - uczennica
Olu!
Widzę Cię w swoim poradnianym pokoju, na konferencji, w Tatrach, z nowym obrazem......
Słyszę Twój ciepły głos, Twoje mądre i rozważne słowa, które dodawały otuchy a świat nabierał kolorów.
Słyszę Twój radosny śmiech. Olu dzięki Tobie moje życie stało się lepsze, jaśniejsze.
Dziękuję
O tylu sprawach miałyśmy porozmawiać......
Ilona
Ola podczas Szkolenia w Phoenix, LATO 2008
Wciąż nie mogę uwierzyć, że odeszłaś. Gdy otrzymałam wiadomość o Twej śmierci, płakałam i płakałam z żalu i złości, zadając wkoło to samo pytanie: "Jak można zginąć na kładzie na pustyni?????!!!". Ale potem przypomniałam sobie Twą radość i entuzjazm, z jakim opowiadałaś o Egipcie, nurkowaniu, gorącym słońcu. Ktoś na pocieszenie powiedział mi, że umierając byłaś na pewno szczęśliwa. Chcę w to wierzyć całym sercem. Dziękuję Ci Olu za ciepło i wsparcie, którym mnie obdarowywałaś na różne sposoby: dziękuję za to, że trzymałaś mnie za rękę, gdy zalewałam się łzami, patrząc na swe ustawienie, dziękuję za nocne rozmowy w Zist, dzięki którym poczułam w Tobie "siostrzaną duszę", dziękuję za bajkę o kwiatku, którą opowiadam i będę opowiadać kobietom, dziękuję za smak moczki, którą przynosiłaś na instytutową wigilię, dziękuję za książkę Doris Lessing "O kotach", która wciąż czeka na Ciebie na półce z Twoim imieniem. Olu, zostaniesz w mojej pamięci jako delikatna i silna, kobieca i piękna, mądra i skromna, kochająca życie.
Ola Nowak
SPOTKAŁAM ANIOŁA. Jak zapamiętam Panią Olę. Anioł. Anioł przenikający delikatnie duszę. Powoli bez pośpiechu stawiając dobre granice. Magiczne spotkanie w pełnym magii miejscu. Bałam się a Ona przedarła się przez ten lęk. Zamykałam się a ona była cierpliwa. Wyruszyła ze mną w najcięższa podróż, jaką mogłam odbyć, sama nie dałabym rady. To Ona trzymała mnie cały czas za rekę i nie lekceważyła żadnego gestu, słowa i oddechu. BYŁA UWAŻNA. Byłam otoczona murem, który miał solidną podstawę, pomogła mi go zburzyć i dodawała sił w budowaniu nowych fundamentów. Dzięki jej uważności odkryłam jak można się komunikować z drugim człowiekiem. Chciałabym zapamiętać wszystko, wszystko sobie przypomnieć, CHCIAŁABYM NA ZAWSZE ZAPAMIĘTAĆ. Pokazała mi gdzie można odczuć serce i jak się nie ranić. Mawiała ze spokojem " świat poczeka, oddychaj " Przygotowała mnie do życia. BĘDZIE MI JEJ BRAKOWAŁO, chociaż wiedziałam, ze to nastąpi, ale nie wiedziałam, ze będzie związane z takim smutkiem. Zastanawiałam się jak wiele może pomieścić ludzkich cierpień w sobie, jakie są granice empatii, wiedzy psychoterapeuty. Jak to możliwe, że potrafiła przyjąć tak wiele tego co nie było Jej. Zawsze było wszystko dopowiedziane, taki czuły perfekcjonizm. Była psychoterapeutką, ale gdyby nie jej człowieczeństwo i prawda na nic zdałaby się wiedza. To była zwykła terapia, a jednak 2 lata spędzone z Panią Olą odmieniły mnie na zawsze. Oddawała tak wiele innym. zawsze czułam się wyjątkowa, ze świadomością, ze jestem jednym z wielu pacjentów. Spotkania były takie zdrowe, zarażała optymizmem. Pokazała mi wszystko, czego wcześniej nie było mi dane przeżyć i nawet paradoksalnie do śmierci mnie przygotowała ( nie chciałabym nikogo urazić)- nie potrafię myśleć inaczej o mojej terapii z Pania Olą jak o magii. Wszystko, co najistotniejsze w życiu mogłam poczuć dzięki Niej. Czasm czuje się winna, że oddając mi tyle dobrego zabrałam jej siłę, dzieki, której mogła walczyć w chwili śmierci. to jest zlość..nieopisany smutek. Dala mi wszystko co mogla mi dać : Profesjonalizm psychoterapeuty. Człowieczeństwo, uwagę, ciepło. Ona widziała przeze mnie. Najpierw nauczyła mnie raczkować, później rozróżniać i odczuwać swoje uczucia, później nauczyła mnie mówić. Patrzeć w oczy i czuć się swobodnie. Była cudowną osobą. Mówiła jasno, spokojnie i ciepło. Tak zapamiętałam Panią Olę. Chciałabym prosić Boga bym nigdy nie zapomniała i na zawsze pamiętała. Pozostanie aniołem, który się często pojawiał na sesjach, stał obok mnie cała soba czułam jego obecność. Chciałabym złożyć kondolencje najbliższym Pani Oli. Proszę wierzyć: Nigdy wcześniej nie poznałam człowieka o takiej wrażliwości, z taką empatią i profesjonalnym podejściem do swojej pracy. TO BYŁ DLA MNIE PRAWDZIWY ZASZCZYT POZNAC i móc pracować z Panią Olą. Czekałam na to 24 lata. Wiem jedno, będę z całych sił starała się żyć pełnia życia. Pamiętać o wszystkim, co mi ofiarowała. Czuję Jej obecność, zawsze ja czułam teraz jest smutno, że nie będę mogła poczuć uścisku reki, popatrzeć w uśmiechnięte oczy. Pani Olu patrząc w niebo, zamykając oczy będę myślała skojarzeniami. "jak to czujesz" .... Tak jak chciałam to zawsze poczuć.
Basia Budniok
Ola podczas Szkolenia w Phoenix, LATO 2008
Mario, Małgosiu,Iwono,Bożeno,Andrzeju i wszyscy inni koledzy i koleżanki z Instytutu, Już bardzo wiele słów-pięknych, mądrych, smutnych i wzruszających padło na wieść tak niespodziewaną i tragiczną. I mnie ona niezwykle poruszyła. Ponoć wybrańcy bogów umierają młodo... To żadne pocieszenie. Łączę się w bólu z Wami i rodziną Oli. Ona sama, jej obraz, w pięknej, zwiewnej, barwnej spódnicy, jej ciepły, miły, głos pięknie opowiadający bajki ze słów wykuwanych "w kuźni Hefajstosa", pozostaną na zawsze w mojej pamięci. Ludzie tak długo żyją, jak żywa jest pamięć o nich.To, jak zapisała się Ola w pamięci wielu osób wróży jej bardzo długi żywot. A teraz już pewnie tańczy z aniołami... Do zobaczenia, Olu, w jakiejś innej przestrzeni, w innym wymiarze....
Beata Łęcka
Ola podczas Szkolenia w Phoenix, LATO 2008
Olu,
żegnam Cię powoli, jak to bywa z bliskimi. Myślę o tym jak pojawiła się ta szczególna bliskość między nami-kobietami przede wszystkim.
To ceniłam sobie najbardziej. Spotkanie z Tobą było spotkaniem z Elegancją i Kobiecością. Potrafiłaś dać tyle akceptującej przestrzeni, szacunku. Nasza wspólna praca, warsztaty ,które razem prowadziłyśmy były tak naprawdę mądrym pretekstem do pobycia Wspólnie. Pamiętam tak wiele... tyle było prywatności w naszych spotkaniach,że zachowam je jak skarby- tylko dla siebie. Będę jeszcze długo tęsknić za Tobą...
Dziękuję ,że śniłaś mi się przed Twoim pogrzebem-jak zwykle z dobrym słowem.
Anna Janik
Nawa Górka warsztat: "Otwartość" prowadzaca: Margreet Mosel
Z głębokim bólem i smutkiem żegna Cię Droga Olu społeczność Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Bytomiu. Żegnają Cię przyjaciele , żegnają Cię współpracownicy, żegnają Cię wdzięczni za okazane ciepło, dobroć i pomoc Twoi podopieczni ,dla których tak wiele robiłaś, którym wskazywałaś drogi rozwoju.
Twoje przedwczesne odejście jest dla nas wielkim ciosem, z którym trudno jest się pogodzić.
Przecież byłaś dopiero w połowie swojej drogi życia. Miałaś tyle planów, marzeń, które właśnie zaczęły się spełniać.
Droga Olu byłaś wsparciem dla wielu osób potrzebujących profesjonalnej pomocy psychologicznej oraz oparciem dla współpracowników. Byłaś najlepszym przyjacielem , który w każdej sytuacji, nawet najtrudniejszej, promieniał uśmiechem i radością życia.
Tego podejścia do życia wielu z nas się od ciebie uczyło.
Dzięki Tobie nasze troski a często i życiowe załamania stały się lżejsze i łatwiejsze do przejścia.
Dziękujemy Ci za to co nam wszystkim dałaś, dziękujemy Ci za to że byłaś.
Droga Olu trudno nam będzie żyć bez Ciebie, na zawsze pozostaniesz w naszych sercach i naszej pamięci jako ktoś niezwykły..
Ola przepracowała w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Bytomiu 15 lat.
Była cenionym psychologiem, psychoterapeutą. Autorem i realizatorem licznych programów profilaktycznych dla dzieci i młodzieży, doradcą w sprawach wychowania dla wielu rodziców, nauczycieli i pedagogów.Inicjowała liczne warsztaty szkoleniowe chętnie dzieląc się swoją olbrzymią wiedzą i umiejętnościami z innymi.
Za swoje osiągnięcia została wyróżniona Brązowym Krzyżem Zasługi , nagrodą Śląskiego Kuratora Oświaty oraz licznymi nagrodami Dyrektora Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Bytomiu.
Przyjaciele z Poradni
Byłem na warsztacie współprowadzonym przez Olę; mówiła o swojej wspinaczce na Sqawpeak w Arizonie. Pozostanę z wiedzą i ciepłem które dostałem od niej a także z ochotą na wspinaczkę - jakkolwiek to rozumieć.
Jacek Zabrodzki
Widziałam jak rozkwitasz. Widziałam jak słuchasz ludzi , jak na nich patrzysz, jaka jesteś wtedy skupiona i skromna chociaż taka mądra. Widziałam jak tańczysz pełna zmysłowości i kobiecej urody, żądzy i determinacji. Widziałam jak płaczesz obejmując swoim sercem przejawy życia w pełnej palecie barw. Taką i coraz świętszą widzę Cię teraz. Oleńko ! -DZIĘKUJĘ
Jola Andruchowycz
Wspomnienie o Oli- Marek Zawrzel
List do .
Skąd wiem, że była Pani pięknym człowiekiem .?
Ciepła, uśmiechnięta, wyrozumiała i taka stanowcza.
W czystym, aksamitnym głosie zadomowiła się siła.
A ja ? A ja lubię patrzeć i mogłam podziwiać ostrożne, ledwie słyszane stąpanie w korytarzu Instytutu.
Właśnie tak . cichutkie z szacunku do innych.
I zapatrzyłam się w barwne, kwieciste stroje, piękne spódnice, szykowne pantofelki.
Z pełną klasą i elegancją wnosi Pani wiosnę w marudne dni.
Twarz porcelanowa, rażąca spokojem. Oczy szkliste i mądre.
Oczy pięknej kobiety. Czy jestem zazdrosna ? :)
Mówi Pani do mnie. Uważnie wsłuchuję się w słowa.
Przy aneksie kuchennym rozmawiamy o tym co ważne i ważniejsze.
Ludzie , emocje , korki w mieście , kawa z termosu , kawa z ekspresu , burza,
Terapia , nadzieja , wsparcie, mężczyzna, kobieta...
...Wiążąc słowa w sensowny dialog zawsze w duchu Ericksona.
Pani Oli dziękuję za to ,że mogłam uczestniczyć w ostatniej otwartej grupie terapeutycznej ''Moje miejsce''. Dziękuję za poświęcony czas na rozmowy , za troskę i wyrozumiałość dla uczących się studentów .. Mimo krótkiej znajomości stała się dla mnie ważną osobą. Na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
''Są ludzie, których życiu nadaje kształt strach przed śmiercią. I są ludzie, których życiu nadaje kształt radość i zadowolenie z tego, że żyją. Ci pierwsi żyjąc umierają ci drudzy umierając żyją. Wiem, że los może zabrać mnie jutro, ale śmierć jest nieistotną ewentualnością. Kiedykolwiek przyjdzie, mam zamiar umrzeć żyjąc.''
- Horace Kallen
Z Szacunkiem
Weronika S.
Była niesamowitą Osobą. Bardzo dużo jej zawdzięczam.. osobiście i zawodowo. Jej odejśćie to wielka strata.
Justyna Domanowska-Kaczmarek
Pani Olu,
byłyśmy umówione na telefon po wakacjach. Ciągle mam go w komórce.
Stoję na własnych nogach. Jestem szczęśliwa. Nie zdążyłam powiedzieć, że jestem znów w ciąży i bardzo się z tego cieszę. Przyjmujemy to błogosławieństwo i czekamy na nie z niecierpliwością. To cudowne poczucie bycia kobietą w pełni, o którym chciałam z Panią porozmawiać.
Pani sukienki uratowały mi życie. Przychodziłam na terapię w wiele poniedziałków głębokiej ciemności. I to był jedyny dzień, kiedy się malowałam, myłam włosy, dobierałam kolczyki i torebkę. Tylko tę jedną godzinę w tygodniu czułam, wiedziałam, doświadczałam, że mam prawo być piękną kobietą obok drugiej pięknej kobiety.
Na jednych ustawieniach stałyśmy obok siebie. Byłam Życiem - w pomarańczowej spódnicy. Do kompletu brakowało mierci. Stanęła Pani, w swoich nieskazitelnych bielach i czerniach. Od tej chwili śmierć przestała mnie przyciągać, przyzywać. Mogę tu zostać jeszcze trochę, a kiedy przyjdzie mój czas też będę gotowa.
Jestem uważna na siebie. Wdzięczna życiu i ludziom. Mam wszystko, czego potrzebuję. Dziękuję, że mogłam tego doświadczyć. Wiem, że jestem wystarczająco dobra - dzięki Pani.
Kilka dni po Pani odejściu zadbałam o swoje granice w sposób, który wywołał trzęsienie ziemi w mojej rodzinie. I wie Pani co? Mnie się nic nie stało :)
Do zobaczenia,
Ps. Aha, i w tym roku też zrobię sama paprykę. Lubię ostre, wyraziste smaki.
Emilia
Dziękuję Olu
.za wszystkie cudowne chwile za ciepło, uśmiech, czerwone wino, dowcipy, wspólne spacery.poświęcony czas.
Byłaś jak Motyl, lekka, zwiewna gdziekolwiek się pojawiałaś świat stawał się piękniejszy, lepszy.
Pokazałaś mi jak dostrzegać innych ludzi w dobrym świetle nawet wtedy gdy jest to mały płomyk.
Przy Tobie można było znaleźć głębię słów skromność, życzliwość, lojalność. Życie nabiera mocy po spotkaniu Kogoś tak wyjątkowego jak Ty.
Pamiętam ile radości sprawiała Ci wycieczka quadami po pustyni przy okazji poprzedniego wyjazdu do Egiptu, mam nadzieję że teraz też tak było.
Olu, na zawsze pozostaniesz w moim sercu
ps. Gorzko smakuje życie bez Ciebie.
Arek Jelonek
Droga Olu, Dopiero dwa miesiące po Twojej śmierci mogę pisać. Nie dowierzałam, że śmierć po Ciebie przyszła niespodziewanie nie tylko dla mnie. Modliłam się w ciszy.Nie znałam Cię długo i blisko, ale tyle, ile mi było dane być przy Tobie wystarczyło, żeby wspominać Cię jako Kobietę umiejącą hojnie dawać- bezpieczeństwo, spokój, mądrość, subtelność, otwartość, delikatność, zaufanie, siłę. Dziękuję Ci, chociaż w tym wspomnieniu, które nie może przecież oddać w pełni żalu, smutku i bezradności po stracie Ciebie- dziękuję Ci z całego serca za Twoje mistrzostwo w pracy ze mną i ludźmi, którzy do Ciebie przyjeżdżali na Ustawienia z drugiego końca Polski. Kiedy sobie wyobrażam, że mogę z Tobą rozmawiać, że słuchasz- opowiadam Ci jak wiele DOBRA po sobie zostawiłaś. To dobro może nie jest widowiskowe, ale działa stale, z pokorą i bardzo głęboko. Płaczę po Tobie Olu. Myślę, że są ludzie niezastąpieni- Ty taka byłaś i jesteś.
I wiesz...są tacy, którzy na pamiątkę Ciebie postanowili zaniechać codziennego narzekania.
wdzięczna Basia Choroszewska
P.S. Wszystkie osoby, które zechciałyby sią podzielić swoimi refleksjami, wspomnieniami o Oli, zapraszamy do kontaktu mailowego.